wtorek, 20 lipca 2010

Dla odmiany - nie kuchnia

Dzisiaj nie będzie o kuchni , żeby nie było monotematycznie :).
Zawsze uważałam , że zdjęcia "robią" klimat domu. W poprzedniej chałupce pół ściany zawiesiłam zdjęciami przodków. Teraz postanowiłam inaczej. Przodkowie owszem , ale uświadomiłam sobie też , iż przytłoczeni brakiem czasu coraz rzadziej widujemy się z przyjaciółmi. Umyśliłam sobie zatem , że ściany na klatce zawieszę zdjęciami naszymi , naszego dziecka z różnych etapów jego dorastania oraz naszych przyjaciół właśnie. Dopiero się rozkręcam ale ogólna koncepcja jest taka żeby całą klatkę schodową zawiesić fotografiami. Niektóre ramki są całkowicie "od czapy" , inne lekko krzywo wiszą ale tak właśnie ma być.



I na koniec wnętrze mojego magazynu. Specjalnie dla tych , którzy zazdraszczają :))


Pozdrawiam gorąco.

piątek, 16 lipca 2010

I znowu kuchnia

Domyślam się , iż robię się upierdliwa w kółko pokazując zdjęcia kuchni. Ale zwyczajnie nie mogę się nacieszyć. To pomieszczenie w domu na wykończenie którego czekałam najbardziej.
Spojrzenie prawie na całość


Szafki dolne


Okno nocą


Stary stół dostałam wygrzebany gdzieś na strychu. Doskonalne zachowany. Zabejcowałam tylko blat i wtarłam olejowosk.


Półki już zamontowane.


Widok na drugą ścianę. Brakuje mi tylko kredensu (który właśnie odnawiam) i krzeseł ( które odnawiać będę).
POZDRAWIAM.

środa, 14 lipca 2010

Kuchnia odsłona druga...

Będę się teraz pojawiać częściej , gdyż mam dużo czasu co przekłada się na szybsze urządzanie domku. Dziś ciąg dalszy kuchni.
Widok na drugą ścianę


Z uwagi na brak szuflad sztućce spoczywają w takim oto pudełku


Nadstawka własnoręcznie malowana przecierana i niedomalowana :))


Zegar czeka na powieszenie

POZDRAWIAM SERDECZNIE.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Trudny czas...

Jakoś mi się nie układa ten rok.Nie jestem z natury marudna ani depresyjna , ale teraz jakiś chochlik wstrętny po głowie mi biega.Podziękowano mi w mojej firmie za współpracę. W białych rękawiczkach. Nawet łaskawie zwolniono ze świadczenia stosunku pracy w czasie okresu wypowiedzenia. Cóż kobieta w wieku rozrodczym niekoniecznie jest cenionym pracownikiem. Fakt , że straciłam dziecko nie podziałam jakoś szczególnie wstrząsająco na mojego szefa. Trzeba było szybko się mnie pozbyć , bo a nuż sporóbuję jeszcze raz. Jakoś straszliwie niefajnie się z tym czuję. Nigdy mnie nikt nie zwolnił. Wręcz byłam zatrzymywana . A tu takie bumm. Trochę mi się podkopała samoocena. I kłopoty zdrowotne się przyplątały.Zapalenie przydatków. Kto miał ten wie co to znaczy :( Buuuu.
Już się wyżaliłam. W każdej sytuacji trzeba znaleźć dobre strony. W mojej to fakt , że wreszcie ....mam czas , który do tej pory był towarem deficytowym :). Urządzam się więc powolutku . Dzisiaj parę zdjęć kuchni , urządzonej mniej więcej w połowie.

widoczek ogólny

zlew , którego szukałam kilka miesięcy :))


W pierwszej wersji miała być lodówka SMEG , ale cena była zwalająca z nóg. Znalazłam więc tańszy zamiennik. Równie piękny.


Fronty szafek zakupione w stanie surowym. Kilkukrotnie samodzielnie pociągnięte lakierem podbarwianym. Radość ogromna , efekt też nienajgorszy :)


Spiżarnia , miejsce niezbędne.


Moja kolekcja czajników.


Przyprawnik. Nie mam tylko kredy do opisu.


Aniołek - jedyny w swoim rodzaju. Zalegał u mojej ciotki na półce. Dostałam na nowy dom. Piękny i niepowtarzalny.

Pozdrawiam serdecznie.