wtorek, 13 października 2009

Kruchość życia

Dzisiaj nie o domu. Ale na smutno. Może ta pogoda tak mnie nastroiła. Stanęłam wczoraj w mega korku na wjeździe do Warszawy. Niestety tym razem powód nie był tak prozaiczny jak zwykle ( za dużo samochodów), tylko wypadek , tragiczny niestety. Samochód potrącił na pasach kobietę. Śmiertelnie. Mijałam to miejsce prawie godzinę po wypadku. Dalej tam leżała. Przykryta czarnym workiem. Uświadomiłam sobie w tym momencie straszliwą kruchość życia. Ta kobieta wyszła pewnie do pracy, jak co dzień. Ktoś na nią pewnie czekał aż wróci. Jedna chwila zdecydowała o wszystkim. Zrobiło mi się niewyobrażalnie przykro mimo , że nawet nie miałam pojęcia kto to jest. Takie chwile zawsze zmuszają mnie do refleksji , czy warto gonić nie wiadomo za czym, mało czasu mieć dla bliskich, nie zauważać pór roku. I zawsze sobie postanawiam , że coś w swoim życiu zmienię na lepsze - dla mnie , dla otoczenia. Ale nie zawsze się to udaje. Szkoda.
Trochę to patetycznie wyszło , ale siedzi to we mnie od wczoraj i musiałam jakoś to z siebie wyrzucić.

3 komentarze:

  1. Człowiek dopiero jak zetknie się oko w oko z taką straszną tragedią, to zaczyna myśleć, że powinien, że musi, że chce coś zmienić. Że nie warto pędzić szaleńczo za czymś, bez czego da się żyć. I chyba wszyscy tak mamy.
    A przecież do szczęścia wystarczy jedna skromna chwila, chwila relaksu, chwila odpoczynku, chwila wspomnień...
    Do nieszczęścia też wystarczy jedna chwila, chwila nieuwagi, chwila roztargnienia, chwila rozpaczy...
    Nasze życie jest chwilą... Oby jak najdłuższą.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To o czym piszesz,o czym pisze Alexa staram się realizowac każdego dnia, na każdym kroku bo to daje niesamowity dystans do wszystkiego.Jestem teraz częstym gościem szpitali bo mama ciężko mi zachorowała i ta kruchośc życia widoczna jest tu na każdym kroku, wręcz namacalnie.Zresztą ,studijąc medycynę odebrałam tą lekcję dobitnie.I z pokorą.I całe szczęście,że tak szybko, póki z racji uprawianego zawodu nie uwierzyłam,że to mi daje jakieś szczególne społeczne prawa.I zanim zaczęłam swój osobisty wyścig po dobra wszelakie-bo doktor jak biedny to kiepski-szybko go zakończyłam.
    Nie ma za czym gonic..nie ma-i to nie banalna refleksja tylko konkluzja po latach przemyśleń.
    MADO-dobrze,że taki temat wypłynął, to jest też potrzebne, to zatrzymanie,chwila namysłu, nawet w tak dramatycznych okolicznościach.Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna chwila decyduje o Naszym istnieniu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń